Rekordowo niskie stopy procentowe i ich wpływ na gospodarkę.

Rekordowo niskie stopy procentowe i ich wpływ na gospodarkę.

Patrząc na lockdown jaki miał miejsce w Polsce w pierwszej połowie 2020 roku, na chodzących obecnie zamaskowanych ludzi na ulicach, w sklepach, w galeriach handlowych dojść można do wniosku, że bardziej przypomina to scenariusz filmu science fiction niż rzeczywistość. Jeszcze rok temu nikt nie uwierzyłby że taki scenariusz może rozpisać życie, a jednak…. Żyjemy w ciekawych czasach.

Zmiany w życiu codziennym determinowane przez tak zwane czynniki ekstremalne jakich doświadczamy od kilku miesięcy stały się rzeczywistością. Z perspektywy państwa, a z pewnością z perspektywy służby zdrowia mówić możemy już o przynajmniej częściowym paraliżu. Co więcej nic póki co nie zapowiada, aby szybko coś się miało zmienić w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Praktycznie identycznie jest w gospodarce realnej. Stopy procentowe bliskie zeru (stopa referencyjna w skali rocznej na poziomie 0,1%, obniżka z 17 marca 2020 roku) stały się w naszym kraju nienormalną normą, mimo tego, że w teorii to zjawisko praktycznie nie występuje. Z drugiej strony możemy powiedzieć, że nie jesteśmy odosobnieni. Patrząc statystycznie: niższe niż polskie główne stopy procentowe ma na świecie 28 krajów (w tym wszystkie 25 krajów, które przyjęły euro jako swoją walutę), z czego trzy: Szwajcaria, Dania i Japonia utrzymuje je nawet poniżej zera. Na zerowym poziomie są w całej strefie euro oraz w Szwecji i Norwegii oraz w USA (0-0,25 proc.). Na poziomie 0,1 proc. ma je Wielka Brytania i Izrael a Singapur obniżył je do 0,09 proc.

Kryzys jaki obserwujemy w Polsce w ujęciu gospodarczym to jednak nie tylko ekstremalnie niskie stopy procentowe, to również rosnące ryzyko wprowadzenia ujemnych stóp procentowych przez NBP (w oparciu o wypowiedzi członków RPP), ograniczenie lub wręcz zamrożenie akcji kredytowej przez banki (częściowo już realizowane), inflacja sięgająca 3-4% rok do roku (oficjalne dane GUS), rekordowo wysoki deficyt na poziomie 109,3 mld zł (realnie może przekroczyć 10 proc. PKB!), rekordowe ceny złota i innych metali szlachetnych. Do tego wszystkiego dodać należałoby jeszcze ryzyko rosnących obciążeń podatkowych oraz skokowe zmiany w wycenie polskiego złotego (PLN) sięgające od kilkunastu do kilkudziesięciu groszy w zależności od pary walutowej (np. w sierpniu 2020 , czyli już po kulminacyjnej fali niepokoju związanej bezpośrednio z lockdown-em euro kosztowało 4,39 zł, a dolar amerykański 3,68, a już pod koniec września za to samo euro płacono 4,60 a za dolara 3,93 złotego).

Niepewność, niepokój oraz brak wyraźnych perspektyw w ujęciu mikro i makro są obecnie głównymi katalizatorami potężnej zmienności w każdej sferze gospodarki. Funkcjonowanie – prowadzenie działalności gospodarczej w takim otoczeniu przypomina w związku z tym poruszanie się po polu minowym i to pod ostrzałem. Potwierdzają to najnowsze statystyki: w 2020 r. do 30 września ogłoszono już 471 upadłości firm oraz rozpoczęto 457 postępowania restrukturyzacyjne. Dla porównania w całym 2019 roku było to odpowiednio: 586 oraz 465, a w 2018 roku 615 i 465. Skala byłaby zdecydowanie większa, gdyby nie dwumiesięczny „lockdown sądów”. Idziemy więc na swoisty rekord. Dodać należy, że gdyby nie zostały wprowadzone środki wsparcia dla biznesu, liczba bankructw w 2020-2021 z pewnością byłaby znacznie większa. W pierwszej połowie 2020 r. upadłości i restrukturyzacje w zakwaterowaniu i gastronomii zwiększyły się ponad dwukrotnie, w produkcji artykułów spożywczych i napojów o niemal 70 proc., a w branży metalurgicznej o ponad 60 proc. Branża turystyczna została praktycznie unicestwiona. Spowolnienie gospodarcze na naszych głównych rynkach eksportowych, które w obliczu pandemii przerodziło się w głęboką recesję, przyczyniło się do wzrostu postępowań wśród producentów maszyn i urządzeń ze względu na duże uzależnienie od popytu zagranicznego. Doskonałym przykładem jest tutaj praktycznie zastój w branży motoryzacyjnej.

Negatywne ryzyka, zarówno te zidentyfikowane jak i te zupełnie nowe w obszarze działalności gospodarczej gwałtownie wzrosły. Większość z nich sprowadza się jednak do wspólnego mianownika, którym jest płynność finansowa i umiejętne nią zarządzanie. Podejmowanie decyzji w okresie kryzysu to sztuka poparta wiedzą i doświadczeniem. Zgodnie z jedną ze złotych maksym Warrena Buffetta: „“Dowiesz się, kto pływał nago tylko wtedy, gdy nadejdzie odpływ.” Świadomość miejsca w jakim się znaleźliśmy, umiejętność budowania elastycznych ścieżek i procesów decyzyjnych staje się obecnie koniecznością. To, co dla jednych jest zagrożeniem dla innych okazać się może szansą.

Prognozowanie to nie wróżenie z fusów, to świadome omijanie lub ograniczanie możliwych negatywnych ryzyk, to działanie z wyprzedzeniem. Umiejętność identyfikacji, udrożnienie tych standardowych jak też i niestandardowych – poza bankowych źródeł finansowania staje się dzisiaj czymś nieodzownym. Wystarczy spojrzeć na strukturę bankrutujących firm – jedynie ułamek z nich stanowią duże korporacje, w których od dawna funkcjonują działy kontroli i zarządzania ryzykiem. Ograniczenie przyszłych dodatkowych kosztów z tytułu różnic kursowych, czy kosztu pieniądza to nic innego jak budowanie fundamentów przyszłej działalności operacyjnej i przewagi konkurencyjnej.

 

eeee

dr Jarosław Klepacki

Wydział Zarządzania UW

Twoja Firma potrzebuje pomocy ?

Skontaktuj się z nami a dobierzemy rozwiązanie dopasowane do Twoich potrzeb.